Piątek, piąteczek, piątunio :)
W ten słoneczny dzień, przy gorącej herbatce z cytrynką, chciałam się podzielić z Wami naszymi poczynaniami na budowie :) otórz.... W domu grasują tynkarze :O a oto fotorelacja z ich działań :)
garaż. Ciasny ale własny ;)
wejście do kotłowni
kotłownia
pokój Kubusia :)
Pokój planowanego bejbi...
I na deser nasza sypialnia :)
Jeszcze nie wszystko gotowe, ale panowie robią bardzo szybko :) Nie obyło się również bez problemów... otórz na początku odpalania maszyny tynkarskiej przepalił się sąsiadom (od których ciągniemy prąd) bezpiecznik :P historia długa, ale skończyła się happy endem :) poza tym, tynki miały być knaufa twarde, a są miękkie "dolina nidy" dlaczego? hmm nie wiem :P ale wszystkiego się dowiemy jak szef tynkarzy zechce wytłumaczyć :) czekam z niecierpliwością :) Oprócz tego zdecydowaliśmy że wystawimy na sprzedaż naszą drugą działkę, która miała zostać dla potomnych, bo spokojnie można na niej zbudować dwa domy. Dlaczego chcemy ją sprzedać? Bo nie jesteśmy pewni czy kredytu starczy na wykończenia... :( Troszku szkoda nam, bo to piękne miejsce, ale kto powiedział że życie jest łatwe?... I to by było na tyle :) na domiar złego mikrofalówka nam się rozbebeszyła i nie chcą jej nam naprawić pomimo trwającej gwarancji... ironia losu :( Dość użalania się nad sobą :)
A Wam kochani życzę z tego miejsca (czyli sprzed monitoru) słonecznego i ciepłego weekendu :)
Pozdróweczki
Natka i jej paczka ;)